niedziela, 11 marca 2012

Twierdza z widokiem na morze

..mój dom moją twierdzą tak głosi jedno z przysłów .Mądrych przysłów bo głupich tez nie brakuje.To akurat jest z tych przemyślanych i ładnie określa to co budujemy z ogromnym  mozołem .
Jest metaforyczne i zapewne autorowi nie chodziło o mury ale o atmosferę i o ludzi którzy ją tworzą .Czasem jednak będąc poza domem to właśnie mury są twoja ,,twierdza,,.
Budząc się dzisiaj rano mój automatyczny piec pobudził moje receptory na przyjemność .Leżąc i rozkoszując się rozchodzącym ciepłem po całym domu, przypomniałem sobie o mojej pierwszej brytyjskiej twierdzy w jakiej przyszło mi rezydować.
Był to hotel o podrzędnej kategorii coś na wzór hoteli w jakich przyszło kiedyś mieszkać Leonowi Zawodowcowi .Ci którzy lubią kino wiedzą o czym mówię.Brudny ,obskurny i zimny , z .łazienka w której zamordowano pewnie, już niejednego człowieka.
Musiałem tam mieszkać gdyż to było zastrzeżone w moim kontrakcie i było jednym z warunków pozostania na wyspach .Poza tym byłem jak mówią o nowych -świeżak .Skazany na to co mi zgotował los postanowiłem szukać światełka w tunelu .Któregoś pięknego niedzielnego poranka po załatwieniu pewnych potrzeb fizjologicznych ;tu oszczędzę szczegółów.Postanowiłem otworzyć okno, które w tym pomieszczeniu nie było otwierane od wieków.To co zobaczyłem ukoiło moją dusze i zapomniałem o wszelkich niedogodnościach .Był l to widok który urzeka, każdego górala , Bezkres niebiesko - szmaragdowej toni ,która ciągnęła się aż po horyzont.W tej jednej chwili  zdałem sobie sprawę ze mam piękny apartament z widokiem na morze a orle gniazdo Hitlera w Alpach to mały pikuś !Nie był to widok z salonu ,ale pomyślałem i -no cóż , może na początek wystarczy- nie trzeba być pazernym..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz