niedziela, 6 listopada 2016

Przyjażń potrafi być utrapieniem !

... to już ponad dziewięć lat , gdy moja noga po raz pierwszy stanęła na ulicach wschodniej Anglii z paroma funtami przy dupie i  setką odłożoną a wypadek ewakuacji .Jak pisałem w poprzednim wpisie palenie, rzucanie i wszystko co z tym związane odstawiam na boczny tor . Obecnie moja głowę zaprzątają myśli związane z decyzją zakończenia sponsoringu Elzbiety II , oraz całej rodziny królewskiej z moich ciężko wypracowanych podatków . Decyzja bardzo trudna dla mnie i pewnie jeszcze niejednokrotnie o niej wspomnę.Życie pokaże czy będę ja chwalił czy na nią złorzeczył .Wiele nadziei ,ale i  strachu .Ogólnie dużo mieszanych uczuć z którymi przyjdzie mi się zmierzyć .Mam świadomość jednak, że ten kto nie robi nic .Stoi w miejscu .mało tego cofa się do tyłu .Pomimo to ze ma się to nijak do praw fizyki. W mojej mniemanologii stosowanej to stwierdzenie zajmuje zaszczytne miejsce.Na obronę tej i innych tez przyjdzie pewnie pora .Dzisiaj napiszę o kłopotach jakie w związku z tą decyzją sprawia mi pewna przyjaciółka . Ale od początku.

    Zauważyłem ja przez witrynę wystawową .Własnie te wspomniane dziewięć lat temu .Piękna zadbana o smukłych kształtach i charakterystycznym wcięciu w tali .Po tygodniu naszej ,,znajomości,, na marginesie zgoła dziwnej bo polegającej na sprawdzaniu czy ona tam jeszcze jest .Mając w reku pierwszą zarobioną tygodniówkę szarmancko wszedłem do sklepu o czym oznajmił dzwonek podwieszony u drzwi sklepów ze skarbami . W duchu powiedziałem -tak skarbie od dzisiaj będziesz moja .

   Tak tez się stało .Jest ze mną przez te wszystkie lata .Wierny druh, kompan .Lustro moich nastrojów To ona swoim dźwiękiem potrafiła mnie wyciszyć i uspokoić .To ona sprawiała ,że tęsknota czy samotność mniej bolała .Moja nieodłączna przyjaciółka .Ktoś powie dziwna faza !Każdy jednak kto zaznał takiej przyjaźni wie o czym mówię. Ten kto nie miał okazji zbudować takich  relacji powie ;zwykłe pudło, gitara .Czy aby to tak jest?
Czy ktoś z was wie ze chcąc ją zabrać do Polski muszę ja odpowiednio ubrać .Mało tego .Muszę wykupić jej normalny bilet jak dla normalnego pasażera.No cóż . Pocieszeniem jest w tej sytuacji to , że ślepo nie zapatrzyłem się kiedyś w kontrabas lub pianino .



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz