sobota, 8 października 2011

Chińszczyzna w dobrym wydaniu !

Po raz kolejny życie zaskoczyło mnie tego lata .Bez większych nakładów finansowych a tylko z racji wykonywanego zawodu tutaj- w Anglii znalazłem się przez moment w chińskich ogrodach .Wykonywałem usługę , co prawda nie mająca nic wspólnego z ogrodnictwem ale miałem okazje zobaczyć chiński mur i to w budowie .Chińczyk bo o nim mowa robił prawdziwa kopie tej budowli wkomponowując go w wystrój swoich rabatek ogrodowych .Robił to z niesamowitym zaangażowaniem prawie takim samym jak naprawa przeze mnie jego dziurawego dachu.Gdy roboty miały się na ukończeniu okazał się on bardzo upierdliwym klientem wtykając swój nos i swoje świdrowate skośne oczka w każdy detal mojej pracy .Będąc na tyłach jego domu  zadeklarowałem się do mojego  irlandzkiego kolegi , że jeśli nadal będzie nas się czepiał osobiście zburzę jego budowlę.Gdy zakończyłem swoja kwestie po angielsku  ,nagle okno się domknęło a za matowa szyba było widać postać kobiety !Była to jego ,,gejsza ,,która niezwłocznie już po chińsku przetłumaczyła moje wypowiedziane groźby.
Pomyślałem czas pakować narzędzia a mój dzień tym razem będzie za free .
I tu dochodzę do sedna czyli -zaskoczenia !Wspomniany niskorosły człowiek o skośnych oczach nagle przyjął bardzo przyjazny ton .Podziękowań nie było końca
i w ramach wdzięczności za dobrze wykonana reperacje otrzymałem niezwykły prezent !Butelkę 40 -sto letniego koniaku /na załączonym obrazku/ takiego jak pijają tylko koneserzy tego trunku.Degustując go- często rozmyślałem  jak bardzo rożni się nasz polski sawuar wiwr od obyczajów przodków w prostej lini wywodzących się od samurajów .No cóż jak mówi znane porzekadło co kraj to obyczaj !  

1 komentarz: